0
Pigout 8 lutego 2015 22:25
Po spędzeniu kilku dni w Szwajcarii postanowiłem rozpocząć nowy cykl podróżniczy, którego celem jest pokazanie różnicy między tym, co prezentują (tudzież pomijają) przewodniki a rzeczywistością zastaną na miejscu. Być może na moje odczucia wpłynął fakt, że większość czasu spędziłem w małej wiosce zabitej dechami, ale po cholerę drążyć temat. Jedziemy.
Wszystko, co chciałbyś wiedzieć a nie znajdziesz tego w wikipedii.

Słabe głowy
Szwajcarzy nie piją wódki! True story. W przeciętnym sklepie najmocniejszym napitkiem jest płyn do płukania jamy ustnej. Reszta ma max 16%. Za wódką trzeba się nachodzić.

Okazja (nie)czyni złodzieja
Już w Biblii było napisane, że każdy naród który nie pije wódki nie jest godny zaufania. Tymczasem Szwajcarzy notorycznie zostawiają pootwierane garaże, fury, chałupy i nic się nie dzieje. Dzieciory porzucają na noc rowery na trawnikach, pod trzepakiem, na środku chodnika, etc. i rano nadal tam są. Wciąż mnie to szokuje. Mój rower stał w Polsce na strzeżonym parkingu, zabezpieczony łańcuchami lepiej niż Harry Houdini w swoim popisowym numerze, a mimo to podpierdolili mi go w biały dzień.

Zwierzęcy parytet
Szwajcarzy mają wyjebane na konie. Nie uważają, żeby były lepszymi zwierzątkami niż świnie czy krowy (no chyba że pod względem smaku) i wysyłają je równie często pod nóż. Mówiąc krótko – najlepsze szwajcarskie kiełby są z konia. To też szokujący fakt, bo dotychczas koninie jadłem tylko raz i to nieświadomie, ale wystarczyło żebym czuł się winny. Zamówiłem w Ikei klopsiki, a kilka tygodni później z radia dowiedziałem sie, że to był kucyk. Z resztą wybuchła wtedy mała medialna afera, przez co jedzenie w Ikei przez długi czas było passe. Gdyby taka „afera” wybuchła w Szwajcu, Ikea dostałaby aplauz jak przy lądowaniu w Ryanair i biła rekordy polubień na fejsie.

Preise the Lord
Szwajcarskie kościoły mają wyjebane na ciszę nocną. Dzwony biją co godzinę. Zawsze. O 4 nad ranem brzmią szczególnie dobrze. Smaczku nadaje fakt, że kościoły są tu rozsiane z częstotliwością, co 300 metrów i nie wszystkie mają zsynchronizowane zegary.

Więcej smaczków oraz relacje z wyjazdów w inne zakątki świata znajdziecie na http://www.pigout.pl/wloczykijing/wszystko-co-chcialbys-wiedziec-a-nie-znajdziesz-tego-w-wikipedii-szwajcaria/ a także na www.pigout.pl. Enjoy!

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

adamp54 11 lutego 2015 20:43 Odpowiedz
"Szwajcarskie kościoły mają wyjebane na ciszę nocną." "Szwajcarzy mają wyjebane na konie." Cóż za dawka subtelnego humoru !